Translate

niedziela, 5 czerwca 2016

Na szlaku

Jak co roku w maju pojechalismy w nasze piekne Bieszczady .Pogoda początkowo nie rozpieszczała , ale Nora mogła co dzień poczuc na liczniku ok 13 km :)), w domu niestetu sympatia współlokatorów rekompensowała wszystko w postaci smakowitej kiełbaski i nie było to" oststnie słowo ". Słowem pies nie miał szans na schudnięcie . Mimo temperatur oscylujących w granicach ok 10 st wedrówki były fantastyczne i na szlaku całkiem dobrze się szło . To że pot i czasem prawie łzy to nic ,widoki piękne wynagradzały cały trud . Jak zawsze zetknęliśmy sie z dziką natura w postaci łań( pięknych samic łosia) i lisa uciekającego z kurnika z wielka kurą . Ogrom natury i brak ludzi w odległości kilkudziesieciu kilometrów robi na mnie duze wrażenie . Nasi gospodarze zostali naszymi przyjaciółmi i po kolejnych pobytach traktowani jesteśmy jak prawie rodzina , bardzo miłe to , serdeczność ludzi w Bieszczadach tez dodaje wiary w ludzi , bo przeciez czasem nikogo długo nie widac na szlaku , pomoc i dobre słowo dobre poprawiaja samopoczucie wykończonego człowieka. Dzieki złej pogodzie moglismy pojechac do Lwowa :).Piekne miasto, szkoda , że zatrzymane jakby w innej epoce ( lata 70-80). Rozumiem teraz migrujacych z Ukrainy ludzi .Bieda , bieda i brak perspektyw Pola to ugory , stare domy , w miastach stare dawno nie remontowane kamienice . Oczywiście są tez ludzie bogaci , dla których w centrum otwarte sklepy z cenami na pewno nie dla średnio zarabiającego na Ukrainie . Szkoda tych ludzi w kraju który zmierza prosta w dół . Wracając do głównego watku same plusy pobytu w Bieszczadach i pogoda niczeo nie zepsuła . -Naładowane akumulatory -poprawiona kondycja -sympatycznie spędzony czas w miłym towarzystwie ze znajomymi -poznanie nowych miejsc -widoki zapierajace dech ...cudne Polecam wszystkim , kto nie przeżył niech przeżyje , warto :))

Brak komentarzy: